"Co to będzie? co to będzie?"

Olga Bartnicka

W piątek 4 stycznia 2019 roku nasza szkolna grupa teatralna „Do trzech razy sztuka” wystawiła II część „Dziadów” Mickiewicza. Grupę przygotowała p. Diana Gajc–Piątkowska. Wszystkie wypowiedzi bohaterów były identyczne jak w oryginale, co uważam za niezwykle interesujące i za niewątpliwy plus sztuki.

Kolejną zaletą przedstawienia był mroczny nastrój. Gdy zeszłam do szkolnej szatni w budynku B, przy wejściu do sali teatralnej stali, ubrani w czarne peleryny z kapturem, aktorzy. Każdy z nich ze spuszczoną głową czekał, aż goście zajmą już miejsce na widowni. Po wejściu również czekała nas niespodzianka. Okazało się, że aktorzy nie będą grać na scenie. Na niej znajdowała się widownia, tak samo jak po drugiej stronie ściany. Prawdziwa scena została zaaranżowana się na środku pomieszczenia, co oznaczało, że aktorzy będą musieli grać do dwóch publiczności. Gdy zgasło światło, scenografia nabrała jeszcze bardziej mrocznego wyglądu, a na sali zapadła zupełna cisza. Kilka aktorek nagle wstało z publiczności i wolnym krokiem zaczęło sunąć w stronę niewielkiego stolika na środku sceny. Ubiór aktorów zdecydowanie był bez zarzutu.
Wszystkie charakteryzacje i stroje prezentowały się świetnie i bardzo wiernie odzwierciedlały postacie, jakie zostały opisane przez Mickiewicza w książce. Jeśli chodzi o grę aktorską, nie zawiodłam się ani trochę. Na początku obawiałam się, czy występujący dadzą radę grać w ten nietypowy sposób, otoczeni przez publikę, by dla obu stron przedstawienie było przyjemne. Czekało mnie miłe zaskoczenie, gdy okazało się, że nie stanowiło to dla nich żadnego problemu.
Szczególnie podobała mi się gra aktorska Mateusza Źrodowskiego, który wystąpił w roli Józia, i mimo że grał postać drugoplanową, nie dało się nie zauważyć, ile serca włożył w swoją postać. Podziwiam także aktorkę, która wystąpiła w roli Zosi. Mówiła bardzo płynnie i melodyjnie, a jej sukienka idealnie pasowała do odgrywanej przez nią postaci. Dreszcz emocji przeszył mnie, gdy na dziadach pojawił się duch złego pana i towarzyszące mu ptaki. Godny pochwały jest również pomysł z cieniami, które podczas wejścia najcięższego ducha odgrywali aktorzy na zewnątrz sali. Aktorki, które grały sowę i kruka, także świetnie się spisały. Ich występ był mroczny, a w ich głosie wyraźnie było słychać żal i złość, co wcale nie jest tak prostym osiągnięciem. Obserwowałam bacznie także aktorki, które grały osoby uczestniczące w dziadach i szukałam u nich uśmiechu lub jakiejkolwiek oznaki, że długie sceny, w których nie brały czynnego udziału, spowodują, że na chwilę wyjdą z roli, lecz nic takiego nie nastąpiło.
Krótko mówiąc, wszyscy aktorzy wykonali świetną pracę, która, jak przypuszczam, była owocem ich długich, ciężkich przygotowań oraz ogromnej liczby prób. Gdy spektakl się zakończył, aktorzy dostali w pełni zasłużone owacje na stojąco.
Podsumowując, uważam że spektakl „ Dziady II” naszej szkolnej grupy teatralnej „Do trzech razy sztuka” był niesamowitym wydarzeniem i z całego serca zachęcam wszystkich, aby go obejrzeli.

absolwenci, akademie, akcje, inicjatywy i pomysły, koła zainteresowań, osiągnięcia, spotkania integracyjne, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, Szkoła podstawowa, teatr, wydarzenia kulturalne