Relacja z pobytu klasy 8A na Mazurach

Wyprawa na Jeziorak dzień po dniu...

Wyprawa na Jeziorak, dzień 1.
We wtorek, 21 kwietnia o godzinie 6:20 zebraliśmy się na terenie szkoły. Pod figurą Matki Bożej wspólnie się pomodliliśmy, prosząc o udany wyjazd. Następnie udaliśmy się na dworzec PKP. Wyjechaliśmy o godzinie 6:40. do stacji Warszawa Wschodnia .Tam przesiedliśmy się w pociąg do Iławy. Bezpiecznie i wygodnie dotarliśmy do celu o godzinie 10:00. Po wypakowaniu bagaży do vana, przeszliśmy przez urocze centrum miasta do Portu Iława . Następnie podzieliliśmy się na załogi. Ja trafiłem na świetne towarzystwo. Pływam z Bartkiem Osytkiem, Filipem Chojeckim, Błażejem Flisem, Tomkiem Szewczakiem i Kubą Rutkowskim. Nasze torby i plecaki wrzuciliśmy do jachtów i głodni poszliśmy na obiad. Po posiłku powtórzyliśmy ważne komendy i przećwiczyliśmy wiedzę o niektórych węzłach. Szło nieźle, głównie dlatego, że rok temu już byliśmy na jachtach. Potem westchnęliśmy do „Góry” i …..wypłynęliśmy na "Żabi Róg". Dotarliśmy tam bez problemów. Potem zwykłe przygotowania : rozkładanie namiotów, zbieranie chrustu, sprzątanie jachtów, Niestety, podczas tych czynności zaczął nam przeszkadzać deszcz, który przekształcił się w burzę. Schroniliśmy się więc na jachtach. Zeszliśmy na ląd dopiero ok. 18:30. Wtedy rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kolację. Po kolacji wszyscy poszli spać.

Wyprawa na Jeziorak, dzień 2.
Drugiego dnia obudziliśmy się ok. 4:30, przez wodę, która zbierała się pod podkładem. Okazało się, że przecieka nam jacht. Inni pospali jeszcze Oficjalna pobudka była bowiem o 8:00. Godzinę później- śniadanie. Potem poszliśmy sprzątać jachty - myć pokład, czyścić podpokład. Ach, jak przyjemnie! Po sprawdzeniu przez zwierzchników porządków, podbudowałem się duchowo. Nasza załoga (o nazwie Grove street) otrzymała 9 punktów na 10 możliwych. Tak więc w znakomitych nastrojach wkrótce wyruszyliśmy na kolejny rejs. Tym razem żeglowaliśmy do wsi o wdzięcznej, majowej nazwie "Makowo". Gdy płynęliśmy, wada naszego jachtu zaczęła dawać się we znaki. Pod pokładem znowu zaczynała zbierać się woda, którą musieliśmy wybierać (uzbierało się prawie 60 l). O godzinie 13.00 nasz jacht dotarł jako pierwszy do Makowa. Tam zjedliśmy obiad i zrobiliśmy małe zakupy. O 14:45 ponownie ruszyliśmy na wodę. Tym razem płynęliśmy na "Hawaje", które z prawdziwymi Hawajami niewiele miały wspólnego, chyba tylko płytką wodę przy jednym z brzegów. Na ową wyspy dopłynęliśmy znów jako pierwsi. Znacznie podniosło to morale załogi. Gdy reszta (ok. 18.00 ) zeszła na ląd, rozłożyliśmy kadrze namioty, a następnie poszliśmy nad płytki brzeg trochę popływać. Miło było potem rozpalić ognisko i zjeść kolację! O 21:30, zgodnie z umową, poszliśmy spać na jachty.

Wyprawa na Jeziorak, dzień 3.
Tego dnia nasza załoga obudziła się pozytywnie zaskoczona - podłoga łodzi była sucha! O 8:30 poszliśmy na ląd zjeść śniadanie, następnie sprzątnęliśmy jacht i popłynęliśmy w kierunku Siemian. Pogoda nam sprzyjała, co przecież ważne podczas żeglowania. Wiatr był silny. Wprawdzie odczuwało się zimno, ale ogółem - dało się to znieść. Do pomostu w Siemianach zacumowaliśmy o 13:30, godzinę później zjedliśmy obiad. Po obiedzie odwiedziliśmy punkt widokowy /ciekawy/ i…. sklep /o, jaki ciekawy/. O godzinie 16:00, znów wypłynęliśmy. O 18:00 dotarliśmy do Gubławek, rozłożyliśmy namioty, rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kolację, po której spędziliśmy jeszcze chwilę razem przy ognisku i poszliśmy spać.

Wyprawa na Jeziorak, dzień 4.
Ostatniego dnia, pobudka była trochę wcześniej niż zwykle, bo spieszyliśmy się na pociąg powrotny. O 8:00 zjedliśmy szybkie śniadanie, po czym równie szybko, ale dokładnie, sprzątnęliśmy jachty. 0 9:00 ruszyliśmy na wodę. Po drodze do Iławy urządziliśmy regaty, które, odnotowuję z radością i dumą, mój jacht wygrał. O 13:30 dopłynęliśmy do Portu Iława, oddaliśmy jachty i zjedliśmy obiad. O 14:50 byliśmy już na peronie, a o 15:10 z żalem stamtąd odjechaliśmy. Potem już tylko przesiadka w Warszawie Wschodniej. O 18:00 na stacji PKP w Mińsku Mazowieckim zakończyła się ostatnia wycieczka w takim gronie. Szkoda. Było pięknie i integrująco. Dziękuję Panu Bogu, że opiekował się naszą klasą i wychowawcom za wszystko – możliwość wspólnego poznawania przyrody Mazur, znakomitą atmosferę, czuwanie nad bezpieczeństwem, ale i okazywanie nam jakże potrzebnego zaufania.

Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, Szkoła podstawowa, turystyka, wycieczki