Wyjazd chóru szkolnego "Vivo" do Grodna

Hania Zawadka z klasy 8b

Długo wyczekiwany wyjazd koncertowy naszego chóru na Białoruś rozpoczął się wczesnym rankiem 27 kwietnia. Po krótkiej modlitwie wyjechaliśmy z Mińska Mazowieckiego i w znakomitych humorach ruszyliśmy w stronę wschodniej granicy.

Naszym celem było Grodno - piękne, polskie miasto, które po II wojnie światowej znalazło się w granicach Związku Radzieckiego, a później Białorusi. Jest to także rodzinne miasto pani Jeleny Sakowicz - dyrygent chóru szkolnego.
Drogę do przejścia granicznego w Kuźnicy przebyliśmy szybko i zgodnie z planem. Natomiast na przejściu granicznym (Kuźnica Białostocka - Bruzgi) młodsza część zespołu przeżyła niemałe zaskoczenie - w końcu straż graniczna, kontrole paszportowe, wizy i sprawdzanie pojazdu to w Europie Zachodniej właściwie przeżytek...
Dotarłszy na miejsce, zjedliśmy obiad i szybko rozlokowaliśmy się w pokojach. Następnie pojechaliśmy do centrum Grodna - z przewodnikiem zwiedzaliśmy Stare Miasto. Zajrżeliśmy także do muzeum, gdzie obejrzeliśmy ogromną, ręcznie wykonaną makietę Grodna i usłyszeliśmy prezentację dotyczącą historii miasta.
Po powrocie do ośrodka i kolacji czekała nas jeszcze próba. To był wyczerpujący dzień, jednak - ku ubolewaniu rodziców - chórzystom nie spieszyło się do spania :)
Następnego dnia, zaraz po śniadaniu, pojechaliśmy na nasz pierwszy wyjazdowy koncert - na Mszę Świętą do parafii pod wezwaniem św. Rocha w Grodnie. Zachwyciła nas emocjonalna, szczera i autentyczna reakcja Widzów - usłyszało nas wiele wrażliwych na piękno muzyki osób.Uniesieni kilka centymetrów nad ziemię musieliśmy zadbać jeszcze o potrzeby materialne - wróciliśmy do naszego ośrodka na obiad :)
Po południu mogliśmy sprawdzić się w innych dziedzinach sztuki - malowaniu piaskiem i wydrapywaniu wzorów na ozdobnej kartce. Zajęcia były niezwykle relaksujące i przyjemne.
Wieczorem znowu pojechaliśmy do Centrum Grodna - zrobiliśmy duuuże zakupy, zjedliśmy pyszne lody i kupiliśmy duuużo białoruskich cukierków!
W poniedziałek po śniadaniu czekał nas jeden z najciekawszych punktów programu - quest (gra miejska) "Skarby króla Batorego". W kilkuosobowych grupach chodziliśmy po Starym Mieście i szukaliśmy kopert z zadaniami związanymi z historią miasta. Zdobywaliśmy też puzzle, które ostatecznie pokazały nam miejsce, w którym ukryto Skarb (nie powiemy, co to było ;) No dobrze... pyszne, białoruskie słodycze )
Gdy każda grupa wróciła do punktu zbiórki, wróciliśmy na obiad i pojechaliśmy na Mszę i koncert do parafii w Hołynce i w Perstuniach. Nikt z nas nie spodziewał się, jak ciepło przyjmą nas mieszkańcy. Przed koncertem zostaliśmy zaproszeni na (bardzo) słodki poczęstunek przygotowany przez Parafian. Poznaliśmy niezwykle sympatycznego Księdza Pawła, który opowiedział nam o historii okolicy. Tutaj także ludzie przyjęli występ niezwykle emocjonalnie, żywo i... prawdziwie. Podczas śpiewania ostatniego utworu - pięknej, rosyjskiej piosenki "Priekrasnaje Dalioka" - także niektórym chórzystkom kręciły się w oczach łzy...
Wtorek był ostatnim dniem naszego wyjazdu. Po śniadaniu spakowaliśmy się, posprzątaliśmy pokoje i wyjechaliśmy. Po drodze zrobiliśmy ostatnie zakupy i ruszyliśmy w kierunku granicy z Litwą. Spodziewaliśmy się, że przejedziemy szybko, lecz niestety na przejściu granicznym staliśmy kilka godzin. Skanowanie i kontrola autokaru, dokładne sprawdzenie wiz i paszportów... Wszyscy mieliśmy dosyć tych "atrakcji". Na szczęście gdy udało nam się przejechać, kolejny odcinek drogi pokonaliśmy szybko. Centralnym punktem programu tego dnia był aquapark w Druskiennikach. Zabawa w parku wodnym podobała się każdemu. W wyśmienitych nastrojach zjedliśmy pizzę i wyruszyliśmy w dalszą drogę - nareszcie do Polski!
Do Mińska Mazowieckiego dojechaliśmy zmęczeni, lecz bardzo szczęśliwi i zadowoleni z wyjazdu. Nie tylko mogliśmy oderwać się od natłoku szkolnych obowiązków, lecz także zaprezentować się przed mieszkańcami pięknego, polskiego miasta. W Grodnie mieszka wielu Polaków, dlatego nie czuliśmy się tam obco. Rzadko decydujemy się na wyjazdy za wschodnią granicę, a przecież jest tam wiele miast, które warto poznać lepiej.











PS. Bardzo serdecznie dziękujemy:
- Pani Jelenie Sakowicz, naszej ukochanej Dyrygentce, bez której... nie byłoby niczego
- Księdzu Dyrektorowi, dzięki któremu tak wiele mogliśmy zrobić
- Rodzicom - za nieocenioną pomoc i opiekę nad rozbieganym zespołem ;)
- Pani Annie Sumińskiej, która bardzo pomogła w przygotowaniu questu i nie tylko
- Paniom Księgowym i Pani Eli Fijałkowskiej - za tę niewidoczną pomoc, wsparcie i dużo cierpliwości.

rodzice, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, Szkoła podstawowa, turystyka, wycieczki