"Klar do wpłynięcia"

Michał Pustoła

20 sierpnia w godzinach porannych przed mój dom zajechał wszystkim nam znany Złombol ...

... o nazwie 44kuce. Spakowałem moją torbę do bagażnika, a gitarę wziąłem na kolana. Było dosyć ciasno, bo jechaliśmy w piątkę ale za to klimatycznie, więc także przyjemnie. Podróż zajęła nam około 5 godzin. Po drodze musieliśmy raz pchać nasz samochodzik, ale to szczegół. Gdy zajechaliśmy na miejsce, pogoda była przepiękna. Słońce grzało niemiłosiernie. Poszliśmy po małe zakupy, na których kupiliśmy większość potrzebnych nam do przeżycia przedmiotów, czyli jedzenie i papier toaletowy. Wrzuciliśmy wszystko na naszą łajbę i wypłynęliśmy jeszcze tego samego dnia. Jezioro było spokojne, lekko bujało. Na szczęście nikt z nas nie miał choroby morskiej. Dni upływały nam na powolnym żeglowaniu, graniu na gitarze i śpiewaniu oraz codziennych ogniskach, na których piekliśmy kiełbaski. Wszystko było idealnie aż do wtorku. Tego dnia cały czas padał deszcz. Moje wszystkie ubrania były przemoknięte. Tego dnia miałem bardzo zły humor. Na szczęście następnego dnia wyszło słońce i towarzyszyło nam już do końca wyjazdu. Wszystkie ubrania wyschły i każdy był już zadowolony. Opaliliśmy się, jakbyśmy byli w tropikach. Ostatniego dnia wiatr zadął trochę mocniej. Popływaliśmy nieco szybciej i ostrzej niż zwykle. Tego dnia każdy był sternikiem. Oczywiście nie obyło się bez urazów. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony z wyjazdu i myślę, że moja załoga także. Zapraszam wszystkich na następne tego typu wycieczki, bo to naprawdę niezapomniana przygoda!

Fotogaleria: http://salezjanieminsk.pl/pl/galerie/wakacyjne-zeglowanie-mazury-2016

relacje z wakacji, sport, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, turystyka, wycieczki