POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI...

Julia Widelska oraz M.B.

Dnia 13 czerwca uczniowie klasy szóstej pojechali wraz z opiekunami: wychowawczynią- p. Majewską, nauczycielką języka polskiego- p. Bochyńską i pilotem wycieczki- p. Pieńkowską na wycieczkę do miejsc związanych z początkami naszej ojczyzny i wiary, przede wszystkim do Biskupina i do Gniezna.

czyli wycieczka uczniów klasy VI w relacji Julki Widelskiej.

Dnia 13 czerwca uczniowie klasy szóstej pojechali wraz z opiekunami: wychowawczynią- p. Majewską, nauczycielką języka polskiego- p. Bochyńską i pilotem wycieczki- p. Pieńkowską na wycieczkę do miejsc związanych z początkami naszej ojczyzny i wiary, przede wszystkim do Biskupina i do Gniezna. Oprócz pań, pieczę nad nami miał pan kierowca i osoby pracujące w zwiedzanych przez nas instytucjach. Przyznam szczerze, że nie mogłam doczekać się wycieczki ,lecz gdy przyszło co do czego i należało wstać z łóżka, mój uśmiech zniknął z twarzy (na szczęście tylko na chwilę).
Po trzech, bądź czterech upomnieniach mamy, iż ,, Żeby się nie spóźnić, moja kochana, radzę się już zbierać, choć jesteś zaspana, sprawdź czy wszystko spakowane, śniadanie już w kuchni przygotowane ‘’, wygramoliłam się spod kołdry, po czym zjadłam śniadanie, umyłam się, ubrałam i sprawdziłam , czy wszystko zabrałam. ,, Szczotka i pasta, piżama pasiasta, ręcznik, ubrania- do hotelu i zwiedzania, telefon, ładowarka ,by zdjęć zrobić dużo, książkę, by nie przemęczyć się podróżą…’’ I można było jechać…Gdy dotarłam na miejsce, w którym mieliśmy się spotkać, zobaczyłam moje koleżanki i kolegów, czekających na autokar. Ładny mercedes w końcu się pojawił. Wsiedliśmy i zajęliśmy swoje miejsca, przypinając się pasami do foteli /niestety, na kilka godzin/. Chociaż podróż była długa, razem pokonaliśmy nudę. ,, Co u Ciebie? Jak twój kot? Patrzcie, ta kura skacze przez płot! Chcesz może ode mnie pierniki? Jakie były meczu wyniki ? Jaką ocenę z odpowiedzi dostałeś? Ile czasu dzisiaj pod szkołą czekałeś? Po drodze jeszcze był przystanek, kupiliśmy soki, kilka hot-dogów i zapiekanek.’’ Gdy już dojechaliśmy do sławnego z historii Biskupina, ustawiliśmy się pod autokarem i pojechaliśmy na lekcję o pierwszych pieniądzach i ich wcześniejszych zamiennikach /ach, te kuny i kunsztowne paciorki/. Potem każdy mógł wyrobić własną monetę.
,, Wybrałam wzór, młot w rękę wzięłam i się pod jego ciężarem ugięłam. Przyłożyłam najmocniej, jak potrafiłam, lecz w tym metalu rzeźbić nie umiałam. Z racji, że za lekko młotkiem uderzyłam, pani przewodniczka po mnie poprawiła. Przyznam szczerze, że ciężka to robota- zwłaszcza że na co dzień nawet nie umiem unieść młota…’’
Potem przeszliśmy do muzeum, w którym obejrzeliśmy wystawę o najstarszych w Polsce grodach. Następnie mogliśmy poczuć się, jak jego mieszkańcy. Poznawaliśmy, gdzie jedli, gdzie spali, gdzie odpoczywali…
,, Czy ten dół to na pewno lodówka? Czy jej sukienka to firmówka? Czemu cała rodzina w jednym łóżku spała? Czy ta skóra trochę ciepła dawała? Czy tamtejsi mieli szkołę? Czy oglądali w wiadomościach pogodę?’’

Tym podobne pytania słaliśmy do miłego, młodego przewodnika. Później pojechaliśmy uroczą kolejką do miejscowości Wenecja, gdzie mieści się do muzeum kolei wąskotorowej.
Usłyszeliśmy, kiedy powstała, kiedy się ją wykorzystywało, gdzie służy nadal i czym różni się od tej, która jest nam znana.,, Biegaliśmy po peronach, do pociągów różnych wchodziliśmy, dzwonkiem, że już pora wsiadać ,pasażerów wołaliśmy ‘’. Potem oglądaliśmy zamek należący kiedyś do bogatego poborcy podatkowego, którego zwano „Diabłem Weneckim”. Za swą srogość został bezlitośnie potraktowany przez mieszkańców tych okolic. Na dnie lochu oglądaliśmy nawet jego doczesne szczątki. ,,Następnie zamek zwiedzaliśmy, ducha właściciela nawoływaliśmy, oglądaliśmy stare mury, na niebie nie było ani jednej chmury…
Pod koniec dnia pojechaliśmy do hotelu ,, Przystań biskupińska’’, gdzie się zakwaterowaliśmy.
,, Jestem w pokoju numer 4, na lewo z korytarza… mamy tam łóżka, szafę, łazienkę a nawet biurko, co nieczęsto się zdarza… Gdy już trochę odpoczęliśmy, ruszyliśmy na obiad, bo wszyscy nieco zgłodnieli… ,, Pomidorówka, ziemniaki i surówka, kotlecik niemały- pyszne posiłki tam panie gotowały…’’Po jedzeniu, stosownie przebrani poszliśmy na dyskotekę. ,, Była piosenka i stara i nowa, była ta mniej i bardziej kultowa, szybsza i wolniejsza była… taka dyskoteka nam się marzyła…’’Po tańcach cisza nocna być miała. A czy była? Ja cicho siedziałam…

Atrakcje drugiego dnia najlepiej dokumentują zdjęcia z lekcji w Muzeum Początków Państwa Polskiego, a później z Katedry Gnieźnieńskiej. Iść śladami Bolesława Chrobrego, podziwiać płaskorzeźbę autorstwa Wita Stwosza, modlić się przy relikwiach św. Wojciecha i przyglądać się Drzwiom Gnieźnieńskim – to doniosłe wydarzenia! Nie można ich zapomnieć.

nowości, Szkoła podstawowa, wycieczki