Poznajemy Warszawę Fryderyka Chopina
W. Augustyniak i D. Gajc - Piątkowska“Rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel”
Cyprian Kamil Norwid
27 listopada br. uczniowie klas III i IV liceum wybrali się na wycieczkę, aby poznać Warszawę Fryderyka Chopina. Chociaż nasza stolica wygląda inaczej niż w 1. połowie XIX wieku, zachowały się ślady obecności Chopina, o których przypominają pamiątkowe tablice oraz grające ławeczki.
W Łazienkach Królewskich czekała na grupę Pani Przewodnik, która od razu rozpoznała znajome twarze wśród salezjańskiej młodzieży. Zaprowadziła licealistów pod najbardziej rozpoznawalny na świecie pomnik wybitnego pianisty i kompozytora, opowiedziała o jego symbolice oraz zachęciła do udziału w plenerowych niedzielnych koncertach szopenowskich, które odbywają się tu w sezonie letnim. Grupa zatrzymała się również na chwilę w jednej z alejek, aby popatrzeć na Belweder, w którym Fryderyk Chopin koncertował dla Wielkiego Księcia Konstantego.
Spacer ul. Miodową, gdzie ogniskowało się życie towarzyskie i intelektualne stolicy, był okazją do wspomnienia o ówczesnych kawiarniach, a także księgarni i składzie nut Antoniego Brzeziny, który był wydawcą pierwszych kompozycji Chopina. Restauracja “Honoratka” do dziś kultywuje pamięć o kompozytorze, m.in. serwując menu chopinowskie. Na Placu Krasińskich, gdzie obecnie znajduje się Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego, stał gmach Teatru Narodowego. W nim odbywały się prawykonania obu koncertów fortepianowych Chopina oraz Fantazje na tematy polskie.
Wąska, urokliwa ul. Kozia doprowadziła grupę na Krakowskie Przedmieście pod późnobarokowy Pałac Wesslów - dawniej Pocztę Saską, przy której znajdowała się stacja dyliżansów. To właśnie stąd 2 listopada 1830 r. Fryderyk Chopin wyruszył po sławę do Wiednia, a po kilku miesiącach przeniósł się do Paryża. Do ojczyzny nie zdołał wrócić. Z kolei w pobliskim Ogrodzie Saskim, w którym Fryderyk bawił się w dzieciństwie i jako młodzieniec spacerował z ukochaną - Konstancją Gładkowską, Pani Przewodnik wspomniała o Pałacu Saskim. Mieszkała w nim przez prawie 10 lat rodzina Chopinów, ale też mieściło się tu renomowane Liceum Warszawskie, gdzie uczył ojciec Fryderyka. Kiedy liceum, którego absolwentem jest Fryderyk, przeniosło się do Pałacu Kazimierzowskiego, Chopinowie zamieszkali w jednej z oficyn przez kolejnych 10 lat, co upamiętnia tablica z wizerunkiem kompozytora i napisem: “W gmachu tym mieszkał Fryderyk Chopin w latach 1817 - 1827”.
Krakowskie Przedmieście skrywa znacznie więcej śladów żywej obecności wybitnego kompozytora w Warszawie. W Kościele ss Wizytek w czasach Chopina odprawiano niedzielne msze św. dla uczniów i studentów, podczas których 15 - letni Fryderyk grał na organach. W Kościele Św. Krzyża spoczywa urna z sercem pianisty, wmurowana w filar świątyni. Serce to przywiozła do Polski w słoju ukochana siostra Fryderyka, chcąc spełnić życzenie brata, któremu towarzyszyła w chwili śmierci w paryskim mieszkaniu. Nieco dalej, idąc w kierunku Nowego Świata, koniecznie trzeba się zatrzymać przy Pałacu Zamoyskich. Jedno z mieszkań wynajmowała tam młodsza siostra Chopina - Izabela, która przechowywała po bracie wiele pamiątek, m.in. jego fortepian. Został on wyrzucony przez okno przez carskich żołnierzy w odwecie za nieudany zamach z 1863 r. na Fiodora Berga - namiestnika carskiego. Instrument genialnego pianisty i kompozytora roztrzaskał się na bruku. “Ideał sięgnął bruku” - tymi słowami przykry incydent upamiętnił wybitny poeta - Cyprian Kamil Norwid w poemacie lirycznym “Fortepian Szopena”.
Ostatnim punktem programu wycieczki było zwiedzanie Muzeum Fryderyka Chopina w Pałacu Ostrogskich. Barokowy pałac skrywa wiele prawdziwych skarbów, m.in. ostatni fortepian pianisty, maski pośmiertne czy odlew dłoni kompozytora. W tym nowoczesnym muzeum biograficznym dostępne są multimedialne ekspozycje i dotykowe ekrany obok XIX - wiecznych zapisów nutowych czy sakwojaży. Tutaj nawet najbardziej wymagający koneser sztuki znajdzie coś interesującego.
Listopadowy wyjazd naszej młodzieży był niepowtarzalną okazją, aby zbratać się z duchami naszych romantycznych wieszczów. Wszak “Listopad to niebezpieczna dla Polaków pora?” [...] “Tak, teraz jest listopad – więc baczne mam słuchy. Jest to pora, gdy idą między żywych duchy – i razem się bratają”.