Relacja Marka Baranowskiego z wycieczki uczniów klas V i VI PSSP na Roztocze.

Marek Baranowski, uczeń klasy VPSSP

W deszczu i chłodzie, ale razem - na pięknym Roztoczu.

W dniach od ósmego do jedenastego maja br. byliśmy na wycieczce klasowej na Roztoczu. Pojechała większa część mojej klasy, klasa szósta oraz opiekunowie i przewodnik.
W poniedziałek o godzinie 5.45 wszyscy uśmiechnięci stawili się przed budynkiem szkoły. Po zapakowaniu walizek i ciężkich toreb oraz po pożegnaniu z rodzicami odjechaliśmy w stronę Zamościa. Po czterech godzinach z małą przerwą byliśmy na miejscu.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od fragmentów murów obronnych. Weszliśmy nawet do ich wnętrza. Następnie oglądaliśmy Rynek Wielki, Ratusz, Akademię Zamoyskich i Synagogę. Padało, ale piękno tamtejszej architektury nagrodziło trudy. Zwiedzanie zakończyliśmy w Katedrze z ogromną wieżą. Rozciągał się stamtąd śliczny widok na całą okolicę. Potem pojechaliśmy do ośrodka nazywającego się Zoom Natura, w którym mieszkaliśmy. Po zakwaterowaniu i zjedzeniu obiadokolacji spacerowaliśmy nad brzegiem zalewu i podziwialiśmy przyrodę. Obserwowaliśmy kaczki z kaczątkami. Od godziny 22.00 była cisza nocna, ale nie wszystkim udało się zasnąć, bo tematów nasuwało się wiele. Wreszcie można było porozmawiać dłużej , niż na przerwie.
We wtorek po śniadaniu skierowaliśmy się do Muzeum Roztoczańskiego Parku Narodowego, następnie na Bukową Górę i nad stawy Echo. Akustyka była tam niesamowita. Potem zwiedzaliśmy Zwierzyniec, słynący licznymi zabytkami po Ordynacji Zamoyskich, m.in. barokowy kościółek na wyspie, pałac zarządu Ordynacji, stary browar. Ostatnim punktem wtorkowego programu był rezerwat nad Tanwią. Tam podziwialiśmy nieduże, ale piękne wodospady. Zmęczeni wróciliśmy do ośrodka. Po kolacji, z nową energią, poszliśmy nad brzeg zalewu na ognisko. Dobrze być razem, piec kiełbaski i śpiewać harcerskie piosenki. Cisza nocna tym razem została zakłócona, gdyż szukano dwóch naszych kolegów, których nie było widać w domku, gdy opiekunowie zaglądali do wnętrza. Wszyscy byli bardzo poruszeni! Na szczęście poszukiwanie szybko i dobrze się skończyło. Po mocnym pukaniu koledzy się obudzili. Po prostu, po wyczerpujących wędrówkach, szybciej niż inni zasnęli, a wcześniej - zmienili łóżka. Kamień spadł nam z serca.
W środę zwiedzaliśmy Szczebrzeszyn, w którym największą atrakcją był pomnik Chrząszcza. Potem udaliśmy się jeszcze do Krasnobrodu, gdzie zwiedzaliśmy barokowy kościół i kaplicę na wodzie, pod którą było uzdrawiające źródło. Nie obyło się bez nieplanowanych kąpieli. Po kolacji bawiliśmy się jeszcze na dyskotece. Gdy już byliśmy w domkach, nagle zgasło światło. Tym razem w ciemnościach wymyślaliśmy różne historyjki. Znowu niełatwo było zasnąć.
Ostatni dzień spędziliśmy na terenie ośrodka, uczestnicząc w grupowych zajęciach przyrodniczych. Super atrakcją na zakończenie był park linowy. Niektórym udało się przejść nawet dwie trasy. Po obiedzie zapakowaliśmy nasze rzeczy do autokaru i ruszyliśmy w stronę domu. W Mińsku byliśmy około godziny 19.00 Gdy dojechaliśmy ,czekali już nasi rodzice.
Wycieczka była bardzo udana. Szkoda, że taka krótka. Chętnie pojechałbym tam jeszcze raz. Oczywiście z moją klasą, nawet w deszczu i gradzie.

spotkania z nauką, Szkoła podstawowa, turystyka, wycieczki