To był spływ - na 42 pióra

Uczniowie Salezjańskiego Liceum Ogólnokształcącego po szybkim finiszu kończącym hybrydowy rok szkolny postanowili odetchnąć na łonie natury.

Klasy II wybrały się na rzekę Liwiec, licząc na łaskawość aury w Dniu Patrona LO błogosławionego Ks. Augusta Czartoryskiego. Zaraz po uroczystej Mszy Świętej w doskonałych humorach pomimo równowagi chwiejnej (atmosfera niestabilna) wsiedli do busa i wraz z dwojgiem opiekunów ruszyli na podbój siedliska Zaliwie-Szpinki.
Ponieważ aura była niestabilna, sprawdzili pogodę oraz radar burzowy, dane wydawały się być uspokajające (w promieniu 1500 km żadnej wypiętrzonej chmury), Polska wolna od burz, chociaż gorące, ciężkie powietrze sugerowało zgoła inne rozwiązanie. Po dojechaniu na miejsce, obserwując zmiany w atmosferze, dokonano jeszcze jednego sprawdzenia radaru burzowego. Pojawiła się jedna słaba burza nad Bieszczadami, a prognoza mówiła o wystąpieniu opadów dopiero o 17 - tej, była 12.00.
Decyzja... płyniemy, kajaki już na nas czekały. Jednak stan równowagi chwiejnej nie dawał całkowitego spokoju, występuje on, jeśli aktualny gradient termiczny jest większy od sucho adiabatycznego (1 st. C / 100 m), tzn. spadek temperatury wynosi np. 1,2 st. C / 100 m. Każdy blok powietrza w tym stanie atmosfery będzie się stale unosić, gdyż zawsze będzie cieplejszy od otoczenia. Taki stan atmosfery najczęściej ma miejsce w warstwie atmosfery przy powierzchni ziemi w upalny i słoneczny dzień.
Początkowa sielanka, spokój dawały wytchnienie, jednak zauważono rozbudowę chmur kłębiastych. Po analizie pogody przez opiekunów decyzją kierownika grupa popłynęła dalej, ślizgając się po wypiętrzonej chmurze. Jednak rzadkie aczkolwiek grube krople deszczu nas nie ominęły. Początkowo był to deszcz wydostający się górą z tego rodzaju chmur, jednak wraz z upływem czasu dotarł do nas opad właściwy, (dobrze, że nie intensywny). Po przyspieszeniu przemieszczania się grupy po dłuższej chwili, dotarliśmy do celu, czyli wioski położonej, w powiecie siedleckim, w gminie Mokobody nad rzeką Liwiec, istniejącej od 1419 roku. Tam czekało na nas ognisko, jednak pomimo wysokiej temperatury otoczenia większością głosów ;), a w zasadzie głosem Gabrysi, głównej szefowej zamieszania, czas spędziliśmy pod dachem namiotu, a kiełbaski uczniowie przygotowali na grillu. To był ciekawy pełen emocji dzień, zakończony sukcesem dzięki wzorowej postawie uczestników.

akcje, inicjatywy i pomysły, sport, Szkoła licealna, turystyka, wakacje, wycieczki