Relacja z 5-dniowgo wyjazdu klas 3 gimnazjum do Kotliny Kłodzkiej i Pragi

Maciej Kąca kl. IIIag Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, Szkoła podstawowa, wycieczki

Dnia 21 maja 2018 r. wcześnie rano wyruszyliśmy w długą podróż do Kotliny Kłodzkiej (nie obyło się bez postoju w McDonaldzie).
Pierwszego dnia zdobyliśmy i zwiedziliśmy Twierdzę Kłodzko, gdzie miedzy innymi mogliśmy zobaczyć średniowieczne narzędzia i dowiedzieć się, w jaki sposób były wykorzystywane w codziennych czynnościach.
Następnego dnia wędrowaliśmy w Błędnych Skałach, podziwiając je, ponieważ były niesamowite. Przeżyliśmy ciekawą przygodę, ponieważ musieliśmy przeciskać się pomiędzy ciasno osadzonymi skałami (niektórzy, ku naszej ogólnej radości mieli z tym problem). Byliśmy bardzo zadowoleni i uśmiech nie schodził nam z twarzy, więc ruszyliśmy na wspinaczkę po Szczelińcu, gdzie czekała nas niespodzianka, ponieważ opiekunowie stwierdzili, że wrócimy do pensjonatu na piechotę. Musieliśmy przejść aż 8 kilometrów, ale były to jedne z najbardziej ekscytujących ośmiu kilometrów, ponieważ przez większość czasu szliśmy malowniczą trasą wiodącą przez las. Pod koniec marszu wszyscy byli baaaardzo zmęczeni, ale jak zwykle mega zadowoleni.
Następnego dnia wyruszyliśmy na zwiedzanie Pragi, gdzie zobaczyliśmy wiele wspaniałych miejsc i budowli, chociażby katedrę św. Wita, Wacława i Wojciecha, która zapiera dech w piersiach i w pierwszej chwili przychodzi na myśl, czy przypadkiem nie jest namalowana. Zwiedziliśmy Stare Miasto i spacerowaliśmy po Moście Karola.
W czwartek odwiedziliśmy Skalne Miasteczko, w którym były ogromne, monumentalne skały i wspaniałe, zapierające dech jezioro. Było tam naprawdę cudownie! Następnie udaliśmy się do bazyliki w Wambierzycach, gdzie mogliśmy zobaczyć piękne freski z życia Pana Jezusa oraz olśniewające ołtarze. Tego dnia zrobiliśmy też sobie spacer po pięknym parku w Polanicy Zdroju.
Ostatniego dnia, w drodze do domu, zatrzymaliśmy się we Wrocławiu, a przewodnik oprowadził nas po najpiękniejszych zakątkach tego miasta i oczywiście mogliśmy policzyć wrocławskie krasnale. Mimo obiadu zjedzonego we Wrocławiu, w drodze powrotnej nie obyło się bez posiłku (wiadomo gdzie - w McDonaldzie). Wszyscy wróciliśmy do Mińska Mazowieckiego - cali, zdrowi, bardzo zadowoleni i z wielką ilością fantastycznych wspomnień.
Z całego serca dziękujemy opiekunom i organizatorom wycieczki za takie niezapomniane przeżycia.