Awiacja wojskowa od kuchni

Hubert Nejman i Maciej Muszyński, uczniowie klasy II gimnazjum

Przeczytajcie, co o wycieczce klasy II gimnazjum do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Barczącej i na lotnisko w Janowie napisali Hubert Nejman i Maciej Muszyński.

Grzmot silników odrzutowych, ogłuszając ludzi stojących w pobliżu pasa startowego, daje znać o swojej mocy. MiG-29 powoli rozpędza się, by następnie unieść się wysoko w przestworza.Silniki o łącznej mocy stu kiloniutonów zaraz nadadzą mu prędkość 2400 km/h. Krew napływa pilotowi do głowy, do żył dociera adrenalina, przyspiesza puls. Za chwilę poleci naprawdę szybko.

Moc tego urządzenia miałem okazję poznać, gdy wybrałem się wraz z klasą na wycieczkę szkolną do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Barczącej koło Mińska Mazowieckiego. Najpierw pojechaliśmy do dawniejszej części, zwanej koszarami. Tam poznałem , czym jest prawdziwe zaangażowanie w historię lotnictwa. Jego żywym, znakomitym przykładem był pan starszy chorąży sztabowy Tomasz Gackowski - nasz przewodnik, zarazem pracownik tejże jednostki. Przed wejściem do Sali Tradycji, pierwszego punktu naszej wycieczki, stały cztery działka lotnicze, które samym swoim wyglądem i wielkością budziły respekt. W obszernych, pięknie eksponujących zbiory pomieszczeniach, poznaliśmy historię jednostki - począwszy od 1918 roku, przez 19 Eskadrę Myśliwską, bitwę o Anglię i słynny dywizjon 303 „Kościuszkowski", aż po czasy najnowsze.

Następnie udaliśmy się na lotnisko w Janowie. Tam zobaczyliśmy hangary wojskowe, które pełniły równocześnie funkcję schronów. W nich stały właśnie konserwowane samoloty ponaddźwiękowe radzieckiej produkcji, MiG-29, które na statecznikach miały namalowane portrety asów lotnictwa polskiego z czasów drugiej wojny światowej. Mechanik, który opiekował się tymi myśliwcami, pokazał nam, jak są one zbudowane. Kiedy przemieszczaliśmy się do kolejnego punktu wycieczki, w tle mogliśmy dostrzec bliźniaczy prezydencki odrzutowiec Tu-154-M Lux z numerem bocznym 102.

Naszym następnym celem był tak zwany „Domek Pilota", gdzie kierujący statkami powietrznymi mogli wypocząć miedzy lotami. Przed budynkiem stał pomnik poświęcony bohaterom z dywizjonu 303, których tradycje dziedziczy 23 .Baza Lotnictwa Taktycznego. Gdy dotarliśmy na taras obiektu, pan chorąży Gackowski pokazał nam, jak są zbudowane kombinezony lotnicze oraz jak działa system katapultujący w maszynie wojskowej.
W międzyczasie mogliśmy zaobserwować dwa kołujące odrzutowce. To piękny i wzruszający moment.

Każda z tych atrakcji była ciekawa, ale prawdziwej potęgi tych maszyn doświadczyliśmy dopiero w pobliżu lekkiego hangaru 2 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej, przeznaczonego na śmigłowce ratunkowe. Gdy śmigłowiec polskiej produkcji W-3 Sokół odpalił silniki i zawirował śmigłami, wytworzył podmuch o takiej sile, że prawie nas przewrócił. Wcześniej jednak mogliśmy zobaczyć z bliska te niezwykle ciekawe maszyny. Wisienką na torcie okazało się spotkanie z sokolnikiem i jego podopiecznymi. Obcowanie z tak pięknymi i mądrymi ptakami, jakimi są sokoły ,było wielką przyjemnością i ciekawym doznaniem.

Ten dzień pokazał nam, jak wygląda organizacja pracy na lotnisku wojskowym. Niesamowite wrażenie robi wielkość i rozmach całej tej organizacji, jaką są Siły Powietrzne RP. Naprawdę ten dzień zapamiętamy na długo. Czuliśmy się zaszczyceni , że dzięki grantowi salezjańskiemu mogliśmy znaleźć się tak blisko ważnych spraw. Nie zdawaliśmy sobie czas sprawy ,jak naprawdę działa nasze lotnictwo wojskowe.

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, projekty edukacyjne