Poznawanie świata przez projekty gimnazjalne nie musi być nudne

Zofia Majewska, uczennica klasy II

O czym przekonuje Zosia Majewska z klasy II gimnazjum. Warto przeczytać.

Nie taki diabeł straszny, jak go malują!

Projekty gimnazjalne- chwilowa męka, każdego gimnazjalisty. Co roku, przynajmniej w jednej z klas, podejmowana jest obowiązkowa walka z uczniowskim lenistwem o zdobycie nadprogramowej wiedzy. "A po co nam to?" - zadają retoryczne pytania nastolatki. Teraz już wiem, wręcz mam pewność - byśmy kiedyś udowodnili, że nie jesteśmy nijacy, ale że należymy do młodych Polaków, którzy myślą kreatywnie. W tym roku szkolnym moja klasa II Salezjańskiego Gimnazjum im. św. J. Bosko w Mińsku Mazowieckim, podjęła się pracy nad projektem o lotnikach /"Od historii do współczesności. W 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej"/. Czy jesienią wszystkim wydawało się to pasjonujące ? Początkowo - nie! Sądziliśmy jedynie, że każdy musi zrealizować jakiś projekt. Weszliśmy na nieznany nam tor, który, jak się potem okazało, jest pasjonujący, pełen niesamowitych, zaskakujących ciekawostek.
Jakie przeszkody już pokonaliśmy ?
Projekt zaczął się w pierwszym semestrze roku szkolnego 2014/2015, od wyjazdu na Powązki. Odszukiwanie grobów lotników, wbrew pozorom, nie było uciążliwe. Praca poszła nam bardzo szybko i sprawnie. Kolejnym zmaganiem była dodatkowa lektura ."Dywizjon 303"-okazał się genialnym sposobem na przybliżenie uczniom życia polskich bohaterskich lotników podczas II wojny światowej. Przy okazji pracy nad projektem przygotowaliśmy także szczegółowe prezentacje sylwetek lotników i zorganizowaliśmy lekcję otwartą. To był dopiero stres! Ale daliśmy radę! Następnym punktem wędrówki był bardzo pouczający wywiad, który przeprowadziliśmy z pilotem - p. Robertem Cierniakiem. Jego słowa zachęty skierowane do nas: "Aby chciało się chcieć" - stały się odtąd naszym gimnazjalnym mottem.
Niedoceniana, a wielka życzliwość ludzka
Jeszcze z końcem pierwszego semestru, staraliśmy się zdobyć grant z Wydawnictwa Nasza Era. Niestety, liczba głosów oddana na nasz projekt okazała się niewystarczająca, by otrzymać fundusze na dalsze zadania. Za wygraną pragnęliśmy opłacić transport i bez czynienia rodzicom dziur w budżecie - odwiedzić 23 Bazę Lotnictwa Taktycznego, lotnisko w Janowie oraz Szkołę Orląt w Dęblinie. Lekko zawiedzeni, ale bardzo wdzięczni za każdy głos, kontynuowaliśmy projekt. Minął miesiąc, a znaleźli się sponsorzy /np. osoba prywatna, akcja „Komputery za tonery" z opiekunem p. R. Gałązką i Rada Rodziców Szkół Salezjańskich/. Zaskakujące, jak poruszył serca nasz projekt! Wielką radość sprawiła zarówno nam, jak i rodzicom wiadomość ,że planowane wyjazdy są nieodpłatne.
Bądźmy "jacyś"! Mamy znakomite wzorce!
Nadszedł 23. marca 2015 r.. Długo oczekiwana wycieczka doszła do skutku. Celem dnia stały się: 23. Baza Lotnictwa Taktycznego w Barczącej koło Mińska Mazowieckiego oraz lotnisko w Janowie. Towarzyszyły nam ciekawość świata i dobry humor. Wszystko pomyślnie zrealizowaliśmy. Jak wyjątkowych ludzi poznaliśmy, wiemy tylko my. Nasz przewodnik- pan Tomasz Gackowski, okazał się człowiekiem ogromnej wiedzy. Tak wykształconych, pozytywnych i z pasją wykonujących swe obowiązki ludzi , sądzę, nie jest wielu. Zostaliśmy oprowadzeni po Sali Tradycji, a następnie przyjechaliśmy na lotnisko w Janowie. Tam poznaliśmy kolejnego specjalistę w swojej dziedzinie, który opowiedział nam o samolocie MIG -29. Następnym miejscem ,gdzie poznaliśmy sympatycznych ludzi ,był pas startowy . Tam lotnicy poruszający się w swych świetlistych maszynach, zobaczywszy naszą wycieczkę, „ dygnęli" nam na powitanie. Byłam zaskoczona, że tak można! Około 800 metrów dalej spotkaliśmy ludzi bardzo wrażliwych na krzywdę innych . To lotnicy z grupy sanitarnej SAR, przychodzący z pomocą poszkodowanym w wypadkach powietrznych. Ich stała gotowość do pochylania się nad potrzebującymi jest godna naśladowania. Każda z tych osób była inna ,a przy tym - wyjątkowa. Ci wykształceni , silni i doświadczeni mężczyźni nie wstydzili się pasji i miłości do wykonywanego zawodu. Wyrażali też własne opinie na wiele tematów /np. o J. Zumbachu/. Zdałam sobie wtedy , że daleko nam jeszcze do podobnej dojrzałości. Drugoklasiście bliższe jest wciąż dążenie do tego, by się nie wyróżniać, bo „co koledzy powiedzą?"
Czy naprawdę było warto?

Oczywiście, tak! Nigdy nie spodziewałabym się , że tak wiele refleksji dostarczy mi praca nad projektem. Mam nadzieję , że dalsze wędrówki po świecie nadprogramowej wiedzy będą równie pouczające i zwyczajnie - ciekawe.

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna, projekty edukacyjne