Prawie udało się utrzymać organizację biwaku w tajemnicy - klasa dowiedziała się o wszystkim w ostatniej chwili. A było to tak: wychowawczyni klasy Iag, czyli ja, M.Królik w porozumieniu z rodzicami na ostatnim zebraniu 16.05 zaplanowała biwak w Dzielniku, koło Wielgolasu. Trasę, a właściwie dwie, przygotowali rodzice, a dotarliśmy tam i wróciliśmy na rowerach. Rodzice także dowieźli prowiant bagaże i namioty, które pomogli nam rozbić.My wyjechaliśmy w czwartek o 16.00 i dojechaliśmy wszyscy (pani Królik też)o 18.00. Było ognisko z pieczonymi kiełbaskami i długa integracja w różnych podgrupach. W piątek całkiem rano, bo o 8.00 pobudka, potem śniadanie i pakowanie. Kolejnym punktem naszego wyjazdu była wizyta w Sanktuarium Maryjnym w Wielgolesie, gdzie bardzo miły ksiądz proboszcz opowiedział nam historię tego miejsca, pokazał źródełko z uznawaną za cudowną wodą i spowiadał w czasie mszy, którą odprawił dla nas ksiądz Marek. Zobaczyliśmy piękno naszej okolicy, sprawdziliśmy się w warunkach prawie ekstremalnych: 22km jazdy rowerem, rozbijanie namiotów, spotkania oko w oko z pająkami i żabkami, a nawet sprzątanie po śniadaniu.Jak tylko nadarzy się okazja, to taki biwak powtórzymy. Dziękujemy serdecznie : ks. Markowi za dojechanie do nas i odprawienie mszy oraz za pomoc wszystkim zaangażowanym w organizację rodzicom i jednemu bratu.