Od marzenia do spełnienia
Olga Nowak, kl. III AGSport jest moją pasją. Wpływa zarówno na samopoczucie, jak zdrowie, czy kondycję. Cieszy mnie również to, że bycie aktywnym jest teraz na topie i mieszczę się w tym kanonie.
Jednak dziś chciałam opowiedzieć o człowieku mającym to samo zdanie co ja, choć czasy jego świetności przypadły na lata osiemdziesiąte XX wieku. Dariusz Dziekanowski - ongiś gwiazda piłki nożnej - 6 czerwca br. udzielił wywiadu w Bibliotece Miejskiej w Mińsku Mazowieckim na temat swojej kariery i promował autobiografię pt. „Dziekan“.
Gdy sportowiec przeszedł próg sali konferencyjnej, powitały go gromkie brawa. Zadano od wejścia pytanie, jaki będzie wynik niedzielnego meczu polskiej reprezentacji i ile osób już o to go zagadnęło. Z uśmiechem na twarzy piłkarz odpowiedział, że wygramy i wielu odpowiadał podobnie. Następnie dziennikarz i Dariusz Dziekanowski usiedli na przygotowanych fotelach. W tle za nimi widniały gadżety sportowe z czasów aktywności piłkarza. Padło pytanie, od kiedy zaczął myśleć o piłce zawodowo. Zdziwiło mnie, że piłkarz powiedział, iż tak naprawdę jako dziecko tylko o tym marzył, a nie myślał naprawdę o profesjonalnej karierze. Potem grał w klubach młodzieżowych. Dopiero po osiemnastym roku życia zajął się piłką na poważnie. Po chwili rozwinął temat o dołączeniu do pierwszego klubu. Gdy usłyszałam hasło „Polonia Warszawa”, byłam podekscytowana, ponieważ sama też w tym klubie trenuję. Oczywiście nie piłkę nożną, lecz lekkoatletykę. Piłkarz dołączył tam ze względu na wujka. Ten grał w owych barwach i miał oko na przyszłą ,,gwiazdę'’. Jednak gdy grał w warszawskiej Polonii, nie zrezygnował z rozgrywek podwórkowych, na których przekazywał młodszym swoją wiedzę zdobytą na treningach. O dziwo, ulubionym zajęciem podczas grania nie było strzelanie goli, lecz kiwanie. Niektórzy mieli mu to za złe, że nie podaje, a gra samodzielnie. Tak było na podwórku i w dorosłej grze. Przeszedłszy do dojrzałej piłki, gość wspomniał, że kluby bardzo dbały o swoich zawodników, np. Gwardia Warszawa i Legia Warszawa. Otóż piłkarze otrzymywali kupony na samochody, które w tamtych czasach były niedostępne, tym bardziej w cenach detalicznych, a nie wolnorynkowych . Następnym pytaniem było, czy w poszczególnych klubach był zauważany inny styl gry. Odpowiedź była twierdząca. Piłkarz opowiedział, że grając w Chelsea, robili dużo dośrodkowań, które były, niestety, jego słabą stroną. Trener komentował jego ówczesne przyjęcia w locie, że zachowuje się jak żółw chowający głowę. Czy ważne dla Pana było wsparcie? -padło kolejne pytanie. Mężczyzna odpowiedział, że tak; od samego dzieciństwa na mecze przychodzili jego dziadkowie i choć mecz nie był idealny, wręcz zły, babcia i tak zawsze mówiła, że grał najlepiej. Wsparcie było bardzo ważne w całej karierze (coś na ten temat również wiem). Gość tłumaczył, że jeżeli wkłada się w grę na boisku całe serce i nie obraża o byle co, to inni zawodnicy również obdarują piłkarza wsparciem. Trener dba o zawodników, pyta z troską, czy ma jakieś problemy. Czy zawsze było dobrze? Otóż nie! Grając w Widzewie Łódź piłkarz nie miał formy. Powiedział: „Musiałem mocno wziąć się za siebie i chodziłem na treningi indywidualne od 23.00 z Mirosławem Jaworskim ćwiczyliśmy technikę. Nikt o tym nie wiedział, bo trenerzy uważają, że ich treningi wystarczą. Więc potajemnie ćwiczyliśmy ok 1,5 godziny po 3 razy w tygodniu.” - wspominał Dariusz Dziekanowski. Technika jest najtrudniejsza...
Gość wspomniał też, że 2003 roku był na stażu w Manchester United. Wtedy grał tam dwudziestoletni Ronaldo, który po treningach jeszcze zostawał około godzinę i bawił się piłką. Potem na meczach były widoczne efekty jego fascynacji. Następnie wyraził ubolewanie: szkoda, że ta przygoda kończy się po 35 roku życia. Ale przecież można być później trenerem, komentatorem i dalej na boisku- dodał dziennikarz. Tak właśnie zrobił Dariusz Dziekanowski. Ukończył AWF i został trenerem na najwyższym szczeblu, czyli pro. Trenował przez 4 lata młodzież z rocznika 89, między innymi Grzegorza Krychowiaka i Jakuba Rzeźniczaka. Z młodzieżą pracuje się delikatniej, wszystko trzeba wypracować po kolei - wyznał. Później został drugim trenerem Reprezentacji Polski. Określił to jako puzzle, ponieważ dorośli zawodnicy mają już fundamenty, a trener jedynie musi poukładać je tak, aby stworzyć drużynę.
Na koniec rozmówca zachęcił nas, zebraną młodzież, do uprawiania sportu, jeżeli to kochamy, ponieważ potrzeba tu dużo poświęcenia i konsekwencji. Po wywiadzie piłkarz- jednocześnie autor książki ,,Dziekan“ rozdawał autografy. Wielu z nas robiło sobie też wspólne zdjęcia.