Warszawskim szlakiem wielkich Polaków

Daniel Zagórski uczeń kl. II ag

6 listopada tego roku wybraliśmy się wraz z klasą I gimnazjum na wycieczkę do Warszawy, szlakiem sławnych Polaków, bohaterów narodowych.

Pojechali z nami również nasi wychowawcy: pani Małgorzata Bochyńska, pan Mirosław Bareja i ks. Jarosław Jastrzębski. O godzinie ósmej rano wszyscy stawiliśmy się przed szkołą. Wynajętym autokarem wyruszyliśmy do Warszawy. Pogoda, niestety, nam nie dopisała. Było chłodno, trochę wilgotno, słońce nieśmiało wyglądało zza chmur.
Pierwszym punktem naszej wyprawy była bazylika archikatedralna pod wezwaniem Ścięcia Św. Jana Chrzciciela. Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, pani Bochyńska opowiedziała nam wiele ciekawych rzeczy dotyczących świątyni. Wszyscy słuchaliśmy z ogromnym zainteresowaniem. Dowiedzieliśmy się, że bazylika została zburzona w 1944 r., a odbudowano ją ponownie po wojnie, w stylu gotyku nadwiślańskiego. Wnętrze świątyni przedstawiało się wyjątkowo pięknie: trójnawowe, ze sklepieniem pokrytym żebrami umieszczonymi przez budowniczych w układzie gwiaździstym. Łuki spinające ozdobiono herbami: księstwa mazowieckiego, kapituły warszawskiej oraz kardynałów: Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego. Pięknym dopełnieniem wnętrza są witraże. Każdy z nich symbolizuje i przedstawia jeden wiek historii Polski. W ołtarzu znajdują się stalle dla dostojników kościelnych.
Szczególną uwagę we wnętrzu świątyni przykuwa znajdujący się w kaplicy Cudownego Pana Jezusa, zwanej również kaplicą Baryczków, jeden z najcenniejszych elementów wyposażenia świątyni – późnogotycki krucyfiks. Figura przywieziona została do Warszawy z Norymbergii przez mieszczanina, Jerzego Baryczkę. Bardzo zainteresowała mnie legenda, związana z figurą, według której Chrystusowi rosły niegdyś włosy. Co roku musiały być obcinane złotymi nożycami przez jednego z warszawskich kawalerów. Pewnego razu dokonał tego jeden z księży, myśląc, że jest do tego formalnie upoważniony, i włosy przestały rosnąć. Prawdą jest, że obecnie figura rzeczywiście posiada prawdziwe włosy.
Pierwsza kaplica po stronie lewej jest miejscem pochówku prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego, postaci niezwykle ważnej w polskiej historii. Szczątki prymasa, zmarłego w 1981 roku, spoczywają wewnątrz sarkofagu, znajdującego się w ołtarzu. Powyżej widnieje płaskorzeźba ukazująca prymasa z Matką Boską w otoczeniu ludu. W drugiej kaplicy spoczywa salezjanin - kardynał August Hlond. Po złożeniu im hołdu udaliśmy się do podziemi świątyni. Tajemnicza atmosfera tego miejsca pozostawia niezatarte wrażenie. Dowiedzieliśmy się, że katedra nigdy nie była podpiwniczona, dlatego nie było gdzie chować chociażby książąt mazowieckich. Powoli powstawały więc krypty, które z czasem połączono w jedne katakumby i w 1972 roku udostępniono dla zwiedzających. W pierwszej krypcie spoczywa H. Sienkiewicz, a naprzeciw znajdują się nagrobki S. Wojciechowskiego i G. Narutowicza. W średniej krypcie spoczywają książęta mazowieccy, dalej arcybiskupi warszawscy. W najmłodszej krypcie znajdują się nagrobki I. Mościckiego, I. J. Paderewskiego, K. Sosnkowskiego a obok sprowadzone do Polski prochy ostatniego króla, Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Po obejrzeniu świątyni, tuż przed jej opuszczeniem, każdy z nas w ciszy pomodlił się.
Następnie udaliśmy się do autokaru, którym pojechaliśmy na grób ks. Jerzego Popiełuszki. Znajduje się on na terenie okalającym kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. W tej to świątyni ks. Jerzy wygłosił wiele homilii. Pani przewodnik – kobieta, która niejednokrotnie „na żywo” słuchała kazań ks. Popiełuszki, opowiedziała nam o nim wiele interesujących historii. Mówiła równie ciekawie, jak nasza polonistka, pani M. Bochyńska. Słuchaliśmy z zainteresowaniem. Zwieńczeniem tego punktu naszej wycieczki była wizyta w Muzeum Sługi Bożego Ks. Jerzego Popiełuszki. Trzeba przyznać, że miejsce to zostało zorganizowane bardzo mądrze, pięknie i nowocześnie. Największe wrażenie zrobiła na mnie sala upamiętniająca męczeńską śmierć ks. Jerzego. Szum płynącej wody, świetlisty krzyż i zdjęcia ciała kapłana, przypominały tragedię, jaka rozegrała się na tamie pod Włocławkiem. Ten widok poruszył mnie głęboko. Uczucia, których tam doznałem, towarzyszyły mi właściwie do końca wycieczki.
Ostatnim punktem naszej wyprawy był spacer po warszawskich Powązkach, nawiedzenie grobów, złożenie hołdu bohaterom narodowym. Najpierw udaliśmy się na Nowe Powązki, powstałe na początku XX wieku. Zobaczyliśmy, gdzie spoczywają żołnierze z powstania listopadowego, styczniowego, poznańskiego, zrywów śląskich i warszawskiego. Nasi wychowawcy pokazali nam też groby W. Gomułki, B. Bieruta, J. Kuronia, B. Geremka i inne np. „Rudego”. „Alka”, „Zośki” – bohaterów "Kamieni na szaniec".
Było chłodno. Mimo to, wytrwale podążaliśmy za naszymi opiekunami. Dotarliśmy na Stare Powązki, powstałe w XVIII wieku. Spoczywa tam ponad milion zmarłych, m. in. rodzice F. Chopina, S. Moniuszko, Z. Herbert, Cz. Niemen, J. Waldorff, J. Kiepura, M. Dąbrowska, W. S. Reymont…
Kiedy szliśmy alejkami cmentarza do wyjścia, ukradkiem spoglądałem na twarze mijanych ludzi i na mogiły. Cmentarz tonął w powodzi kwiatów, które falowały leciutko kołysane powiewem wiatru. Przeważały zdecydowanie białe chryzantemy. Tylko gdzieniegdzie, jak porzucone wysepki, pyszniły się złociste lub żółte kwiaty. Ludzie stojący przy grobach posępnie wpatrywali się w migoczące płomyki kolorowych zniczy… Pomyślałem, że niedługo zapadnie zmrok. Żywi odejdą do swoich domów, a umarli powrócą do przerwanego snu. Tylko płomienne ogniki – znaki pamięci, długo jeszcze będą rozświetlać ciemności nocy…
Nadszedł czas powrotu do domu. Byliśmy trochę wyczerpani, ale jednocześnie zadowoleni z udanej wycieczki. Dostarczyła nam ona nie tylko wielu nowych wiadomości, ale także niezwykłych przeżyć i emocji. Skłoniła do zadumy nad sensem życia i przemijaniem. Chciałbym, by takie nietypowe lekcje historii pojawiały się częściej…

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna