Klasowy piknik maluchów.

Katarzyna Aleksiejuk

Było znakomicie, wyobraźnia nie zawiodła i nas w wesoły zakątek przywiodła.

Ach, jakie były plany… Miał być piknik na zielonej trawce, słońce, wygłupy i... …
I rozpadał się deszcz. O nie, to nie był powód do tego, żeby odwoływać zabawę. Nam nie straszna taka pogoda! Zrobiliśmy piknik w klasie, bo, od czego jest wyobraźnia. To ona nam pozwoliła cieszyć się ładną pogodą i słoneczkiem. Dzieciaczki na kocykach zjadły smakołyki, pograły w przeróżne gry, porysowały, pośpiewały. Wygłupom nie było końca. Tego dnia w starszych klasach pozostałych salezjańskich szkół trwał dzień sportu. Uczestniczyliśmy w kilku konkurencjach i jako jedyna klasa szkoły podstawowej byliśmy najlepsi. Tańce też nie są nam obce i nasi przedstawiciele z wielką chęcią pokazali to, czego się nauczyli na zajęciach z panią Eweliną.
W związku z przeprowadzonymi lekcjami o zdrowym żywieniu ułożyliśmy tego dnia piramidę żywieniową, aby dzieci mogły zobaczyć, które produkty należy jeść i w jakich proporcjach. W końcu przez ostatnie tygodnie braliśmy udział w programie „ Owoce w szkole” i trzeba dzięki temu czegoś się nauczyć o zdrowym żywieniu. Muszą wiedzieć, jak być zdrowym dzieckiem, bo „Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”, albo, „ Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. W formie zabawowej uczą się świetnie, więc mam nadzieję, że zapamiętają, co nieco. I ten dzień… piknik na dywanie także.
Tego dnia wygłupy trwały tylko od 9.00 do 13.00, ponieważ czekała nas jeszcze jedna uroczystość-zakończenie roku szkolnego. Pobiegliśmy do domu przygotować się do niej.

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna