"MINĘŁA STUDNIÓWKA"...

Daria Wybranowska

...ale przypomina ją Daria Wybranowska.Warto przeczytać!

Tradycyjna Studniówka w Salezjańskim Liceum Ogólnokształcącym im. Ks. A. Czartoryskiego w Mińsku Mazowieckim odbyła się w sobotę 12 stycznia. Niektórzy uważają tę uroczystość za przełomowe wydarzenie w życiu. Od teraz koniec beztroskiej nauki, zaczynają się prawdziwe przygotowania maturalne. Ponadto niektórzy sądzą, że bal maturalny wprowadza nas na stałe w poczet dorosłych. No właśnie, ten tajemniczy bal maturalny.... Jest częstym motywem w amerykańskich filmach, polskich serialach, rodzinnych opowiadaniach... Jednak ,jak wygląda od kulis? Każdy z salezjańskich trzecioklasistów chyba się zgodzi, że przygotowania do tego ważnego wydarzenia trochę przypominały tragikomedię. Spory przy wykonywaniu dekoracji, która miała nawiązywać do kawiarni dwudziestolecia międzywojennego, prośby pani Eweliny Kaski - Łobodowskiej, która ubolewała nad tym, że nie umiemy rytmicznie dygać w takt poloneza... Co tu dużo mówić, nikt nie spodziewał się pozytywnych wyników.
A tymczasem....
wyszło! I to jak wyszło!
Zacznijmy od kreacji – według komentarzy nauczycieli, naszego własnego mniemania, komentarzy przy naszych zdjęciach na facebooku- wszyscy wyglądali pięknie! Panie ( bo już mogę tak mówić o maturzystkach) wyglądały "dziewczęco i z klasą". Natomiast Panowie w swoich garniturach barwy : łamana czerń, ciemny grafit (chyba nigdy nie przywiązywali, aż takiej wagi do kolorów) prezentowali się niezwykle szarmancko! Tak "wyelegantowani" zatańczyliśmy piętnastominutowego poloneza. Synchrony, rytmika, elegancja i znajomość kroków! Nic nie zawiodło! Powiem więcej: wyszło sto razy lepiej niż kiedykolwiek przedtem!
Następnie ,nawiązując do kawiarni, w trakcie "gali wręczenia filiżanek" obdarowaliśmy nimi naszych nauczycieli.W ten sposób kelnerki - w fartuszkach nałożonych na kreacje i dystyngowani kelnerzy chcieli podziękować za wszystkie wielkie serca, uśmiech i codzienną cierpliwość!

A potem.... Potem już tylko tańczyliśMY. MY- nauczyciele, uczniowie, pracownicy szkoły- wszyscy razem. (nasz polonista pan Maciej Samulik nawet zgodził się wykonać sambę!) Pochwaliliśmy się umiejętnością tańczenia walca wiedeńskiego, ale też nie próżnowaliśmy, kiedy leciało słynne "Gangan style". Przez chwilę zrobiło sie nawet tkliwie: wielkie kółko przy piosence "Ale to już było"- wspólne śpiewanie i trzymanie się za ręce.
Myślę, że wtedy każdy z nas zdał sobie sprawę, że naprawdę coś już minęło i nie wróci więcej... ale - jak to napisał Andrzej Sapkowski - "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
Tak... zdecydowanie coś się zaczęło!

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna