Przy ks. Bosko

Adrian Goławski

Od maja do lipca 2013 roku w Polsce odbywa się niecodzienne wydarzenie natury religijnej, szczególnie bliskie zgromadzeniu Salezjanów ze względu na osobę, która znajduje się w jego centrum. W tych miesiącach w ponad 50 miejscowościach, w kościołach i szkołach salezjańskich wędruje sarkofag z relikwiami założyciela naszego zgromadzenia - Św. Jana Bosko. 29 maja 2013 roku nasza wspólnota wybrała się do Sokołowa Podlaskiego, aby wspólnie z tamtejszymi parafianami celebrować odwiedziny śladów ziemskiego życia Świętego Wychowawcy .

Wyjazd rozpoczął się porannym słówkiem, na które uczniowie przyszli ubrani w specjalnie zamówione, okazjonalne podkoszulki, którymi mieliśmy reprezentować naszą szkołę wśród dziesiątek gości z okolicznych szkół i placówek. Kiedy słówko się skończyło, nastąpiła krótka przerwa, po której wsiedliśmy do pięciu autokarów, aby ok. godziny 10.00c znaleźć się na terenie parafii p.w. św. J. Bosko i Salezjańskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza. Tam poszczególne osoby rozprostowały nogi, zwiedzając pobliski park i przepiękne okolice kościoła i szkolnego gmachu (a także wnętrze samej placówki w poszukiwaniu wytęsknionej toalety), po czym zebraliśmy się pod opieką wyznaczonych nauczycieli, aby powoli udać się do środka kościoła. Tam rozpoczęła się właściwa część obchodów.

Sokołów przywitał nas prezentacją, podczas której uczniowie wspominali dokonania ks. Bosko, wyświetlane były fragmenty filmu "Święty Jan Bosco", które dosyć jasno przypominały, kim był wspomniany święty i czemu należą mu się niesłabnące przez dekady cześć i szacunek. W ciągu całej uroczystości konfesjonały w kościele pękały w szwach, co może świadczyć o pozytywnym wpływie księdza Bosko na swoich wychowanków. Pod koniec prezentacji nastąpiła krótka przerwa, a następnie rozpoczęła się główna część obchodów - Msza Święta, po której nastąpiło oddanie czci relikwiom i oficjalne zakończenie całej uroczystości. My, niestety, mieliśmy dosyć napięty program z powodu konieczności powrotu do Mińska na określoną godzinę wynajętych autobusów, toteż chwilę po zakończeniu Mszy natychmiast udaliśmy się do autokarów, żegnając relikwie św. J. Bosko ostatnim oddaniem czci przed wszystkimi zgromadzonymi w lekkim pośpiechu.

Cały wyjazd był bardzo udany, całość przebiegła bardzo sprawnie i mile. Jak wiadomo, każdy skorzystał w niego w takim stopniu, w jakim chciał. Byli tacy, którzy większość czasu spędzili na dworzu, byli też tacy, którzy korzystając z otwartych konfesjonałów, przygotowali się do uczestnictwa we Mszy Św. w pełni, otrzymując tym samym jeden z ważniejszych darów, jakie można było wynieść ze spotkania z relikwiami Patrona Salezjanów. Oczywiście każdy w swoim sumieniu odpowie , czy wykorzystał ten czas należycie. Trzeba jedynie przyznać, że możliwości było bardzo wiele i każdy, kto chciał wzbogacić się duchowo, miał ku temu okazję.

Na koniec wspomnę tylko o czymś, co nieco mnie zainteresowało, a o czym wspomniał jeden z księży przed rozpoczęciem mszy św. , co wywołało lekkie poruszenie wśród obecnych wiernych. Żadne media nie zgodziły się relacjonować tego wydarzenia. Aż dziw, że lokalna prasa czy telewizja(TVP INFO) - mimo zaproszenia - nie odwiedziły miejsca uroczystości w celu napisania jakiejkolwiek relacji. No, cóż... Najwyraźniej obecność wielu młodych ludzi zebranych aby oddać cześć jednemu z bardziej szanowanych i lubianych świętych nie wzbudziła wystarczającego zainteresowania, by zaprzątać tym uwagę widzów. Tak bywa w dzisiejszym świecie. Ja jednak cieszę się, że mogłem tam być i widzieć całe wydarzenie na żywo.

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna