Tydzień Wychowania w naszych szkołach

ks. Ryszard Woźniak

Kliknij,żeby przeczytać relację ks. Dyrektora.Naprawdę warto !!!

Nie ma konieczności uzasadniania wartości, jaką jest wychowanie. Gdy Episkopat Polski i Rada Szkół Katolickich zachęcili do refleksji nad wychowaniem, jako nauczyciele, wychowawcy, rodzice zdawaliśmy sobie sprawę, że o tym w naszej szkole dużo rozmawiamy.
Zastanawialiśmy się , jaką formułę przyjąć: konferencje, referaty, sympozjum, wykłady, a może dyskusje ? Kto powinien być adresatem naszej oferty, skoro „ wszyscy mamy zacząć wychowywać”?. Dzisiaj można powiedzieć, że” strzałem w dziesiątkę” było zaproponowanie rozmów o wychowaniu przy kominku u salezjanów. Ostatecznie kominek zamieniliśmy na pokój nauczycielski, gdyż liczba uczestników była większa niż możliwości małej sali kominkowej . W dwa popołudnia, wtorkowe i czwartkowe grupa zainteresowanych rodziców i nauczycieli spotkała się, by po prostu rozmawiać, dzielić się doświadczeniami, refleksjami związanymi z wychowaniem.
Wtorkowe spotkanie( 13.09.2011r) poprzedziła krótka modlitwa i wstęp ks. dyrektora Ryszarda Woźniaka, który wskazał na konieczność ciągłego samowychowania ludzi dorosłych, po to, by skutecznie pomagać młodemu człowiekowi tu i teraz, a nie za jakiś czas. Tylko wtedy nie przegapimy ważnych wydarzeń, istotnych dla naszych wychowanków. Następnie p. Renata Bakuła przedstawiła formułę spotkań, na które składać się będzie krótkie wprowadzenie tematyczne przygotowane przez nauczycieli, a następnie rozmowa. I tak p. Piotr Bartosiak poddał temat do dyskusji - mówił o zagrożeniach dla globalnego nastolatka . Są nimi internet, towarzystwo kolegów, brak zrozumienia w domu i szkole .Wokół stołu wędrowały kartki z danymi statystycznymi, a w głowie kłębiły się myśli – dlaczego tak się dzieje? Nie znaleźliśmy na szczęście jednej przyczyny. To dzięki aktywnym uczestnikom spotkania, którzy nie bali dzielić się swymi przemyśleniami, choć nie „odkryliśmy Ameryki”, powiedzieliśmy samym sobie: potrzebny jest czas na rozmowy z dziećmi, potrzebny jest autorytet i wychowanie do przestrzegania zasad oraz norm społecznych. Uczestnicy dyskusji podkreślili szczególną wagę pracy z małymi dziećmi. To od nich należy zacząć, by później jako dorośli bezpiecznie mogli wędrować przez życie. Wiele problemów rodzi się wtedy, gdy małe dzieci uznajemy za zbyt nieporadne, aby można było od nich wymagać. Co więcej, nam dorosłym brakuje cierpliwości wychowawczej i wolimy sami wszystko zrobić, aby dziecko się nie guzdrało, bo szkoda czasu. Gdy zaniedbamy rodzinne spotkania, rozmowy o codzienności w domu, szkole, o tym, czym żyjemy, co cieszy i boli, to za chwilę okazuje się, że się nie znamy, nie możemy wzajemnie siebie zrozumieć. Wychowanie to nie zapewnienie wychowankowi tu i teraz dobrego samopoczucia. To wędrówka ku temu, co będzie za lat kilkanaście, gdy syn czy córka opuszczą dom rodzinny i samodzielnie będą podejmować decyzje. W życiu społecznym muszą zmierzyć się z sukcesami i porażkami, akceptacją i odrzuceniem. O takiej perspektywie rodzice, wychowawcy, nauczyciele powinni pamiętać. Gorąca dyskusja i rozmowy nie pozwoliły na przedstawienie innych zagadnień do rozważań przygotowanych przez p. Renatę Bakułę. Dwie godziny minęły zbyt szybko, a my nie chcieliśmy jednego popołudnia tylko mówić. Potrzebny był czas do osobistej refleksji nad rozważanymi tematami.
W czwartek 15 września odbyło się drugie spotkanie. Pani Jolanta Miąsek dzieliła się refleksjami po odbyciu kursu nadającego uprawnienia do prowadzenia zajęć z wychowania do życia w rodzinie. Doświadczona nauczycielka i mama ze szczerością przyznała: „szkoda, że nie byłam na tym kursie dawno temu, uniknęłabym wielu błędów”. W naszych rozmowach ponownie wrócił temat przygotowania dziecka do samodzielności. Rodzice i dziadkowie zwracali wagę na to ,że zwykłe domowe zajęcia często są zarezerwowane dla dorosłych. Zastanawialiśmy się, jaka będzie postawa młodego człowieka, który jako dziecko, a potem dzielny nastolatek, jest otaczany matczyną opieką, bez wymagań? Oberwało się nam mężczyznom, że nie potrafimy obsługiwać pralki. Jeśli młody człowiek wszystko ma gotowe, to jak przygotuje sobie obiad? Skąd będzie wiedział, że prać należy osobno rzeczy kolorowe i białe? Najlepszym podsumowaniem tej części spotkania mogą być słowa p. Miąsek: „samo się ugotowało, samo się uprało, samo się sprzątnęło, samo się zrobiło”.
Temat, który wywołał największe emocje stanowił niespodziankę. Zagaiła p. Małgorzata Bochyńska o wychowaniu patriotycznym. Jak tu rozmawiać o patriotyzmie, gdy życie codzienne niesie wystarczająco dużo problemów?. Trzeba mówić o pracy, sukcesach rodzinnych i zawodowych, szczęściu. Są jednak wartości, które przerastają takie snobistyczne podejście do życia. Nie potrzeba wielkich słów- wystarczą osobisty przykład i dobry wybór przy planowaniu czasu wolnego. Tylko obecność na tej części dyskusji mogła oddać piękną atmosferę i świadectwa wdzięczności dziadkom, rodzicom, nauczycielom za dar wychowania do miłości Ojczyzny, szacunku dla narodowej tradycji . Dzisiaj, gdy ze świata czyni się „globalną wioskę”, nie można człowieka odrywać od narodu i jego przeszłości. Tylko wówczas będziemy chcieli pracować dla Ojczyzny, nie będziemy uciekać za wszelką cenę do innych krajów bo tam łatwiej o pracę.
Czy było warto poświęcić czas na te dwa spotkania i rozmowy o wychowaniu? Wielowątkowość poruszanych problemów pokazuje, że warto. Nie możemy zapomnieć, o tym, co najważniejsze – o kształtowaniu właściwej postawy człowieka. Zmagamy się z samymi sobą, sięgając po naszym zdaniem najlepsze metody. Cieszymy się, gdy przynoszą pozytywny efekt, martwimy się, gdy go nie ma lub gdy nie widzimy owoców naszych działań . Rozmowy o wychowaniu pokazały, że warto uczyć się od siebie nawzajem, bo dom ,szkoła i kościół muszą iść razem, żyć tymi samymi wartościami, aby dać wychowankom dobre przygotowanie do dorosłego życia. A, że chcemy się uczyć, postanowiliśmy kontynuować rozmowy o wychowaniu raz w miesiącu.

Szkoła podstawowa, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna